piątek, 9 stycznia 2015

Przełom w superbohaterskim stylu!

                Dubbing do większości filmów animowanych z małymi wyjątkami oraz bardzo rzadki dubbing do filmów fabularny – czasem oczywiście zdarzały się jakieś familijne produkcje, czy filmy z serii o Harrym Potterze, ale poza tym raczej krucho – tak w skrócie można by opisać dubbing w Polsce przed 2012 rokiem. 2012 rok bowiem był rokiem przełomowym ze względu na odważne posunięcie Disneya, jakim było zlecenie dubbingu do megahitu Avengers. A wszystko dzięki jednemu człowiekowi, dyrektorowi marketingu i komunikacji The Walt Disney Company Polska, który stwierdził, że możliwość wyboru to sprawa kluczowa. Wielkie brawa dla Artura Pacuły, który zapoczątkował w Polsce dubbingową ofensywę.

                Avengers to film dość szczególny: jest finałem pierwszej fazy kinowego uniwersum Marvela. Na początku był Iron Man, Hulk, następnie dołączył Thor, potem Kapitan Ameryka. W między czasie przeplatało się wiele innych, znanych postaci z komiksów, granych przez bardzo popularnych aktorów. Ta wyjątkowość Avengers polega na tym, że wystąpiły w nim wszystkie te postacie, tworząc tytułową grupę superherosów. Film naturalnie okazał się ogromnym sukcesem, a uniwersum filmowe wciąż się rozwija. Za reżyserię i scenariusz odpowiedzialny był Joss Whedon, natomiast producentem oraz aniołem stróżem całej filmowej rodzinki jest prezydent Marvel Studios, Kevin Feige.

                Nic dziwnego, że dubbing do filmu spod skrzydeł Disneya trafił się właśnie studiu SDI Media Polska. Ogromną radość natomiast sprawia mi fakt, że reżyserem polskiej wersji jest nie kto inny, jak Waldemar Modestowicza, natomiast świetne dialogi napisał Jan Wecsile. Genialne przepychanki słowne między Tonym Starkiem i… wszystkimi pozostałymi, wyszły naprawdę rewelacyjnie. Jedyne do czego można się przyczepić to małe nawiązanie do Śmierci i Thanosa, otóż ostatnie słowo (w scenie pomiędzy napisami końcowymi) jakie wypowiada w filmie The Other do swojego pana, Thanosa, to „death”. Chodzi tu oczywiście o wielką miłość tego Szalonego Tytana, która w komiksach występuje właśnie pod takim imieniem. W polskiej wersji natomiast nieopatrznie przetłumaczono to jako „nicość”. Nie można jednak winić tłumacza za nieznajomość, czy niewychwycenie wszystkich smaczków, bo to może zdarzyć się każdemu. Ja nie mówię, że ten dubbing był idealny pod każdym względem, ale na sam fakt, że w ogólne powstał cieszę się jak dziecko! Nie cała obsada została dobrana trafnie, ale nie w każdym przypadku jest to od razu słyszalne, trochę drażnił mnie Paweł Szczesny i Krzysztof Szczerbiński w gwarach, ale z tego powodu, że mieli dość sporo ról i rzucało się to w uszy. Cała reszta była dość dobrze dobrana, łącznie ze Stanem Lee i jego cameo.

                Niezaprzeczalnie, najważniejszym odkryciem tego filmu dla mnie był Mariusz Bonaszewski dubbingujący postać Iron Mana alias Tony’ego Starka (Robert Downey Jr.) – geniusza, miliardera, playboya, filantropa, jak sam o sobie powiedział. Był na tyle świeżym i nieosłuchanym w dubbingu aktorem, a do tego tak świetnie wpasował się nie tylko barwowo, ale też charakterem postaci, że każde jego słowo wypadało wprost idealnie. Nic więc dziwnego, że za tę samą rolę, tyle że w filmie Iron Man 3, zgarnął nagrodę jury w kategorii Aktor dubbingowy roku w zeszłorocznej edycji Srebrnych Synchronów – w 100% zasłużona. Nie słyszałem jeszcze Bartosza Opani dubbingującego Downey’ego Jr. w filmie Na psa urok, ale wydaje mi się, że mimo wszystko pan Bonaszewski pasuje o wiele bardziej. Paweł Ciołkosz dubbingujący Kapitana Amerykę alias Steve Rogersa był dla mnie lekkim zaskoczeniem, głównie z tego powodu, że aktor ten kojarzy mi się jedynie z dubbingiem i można go obecnie usłyszeć w – strzelam – 70% filmów i seriali? Tym bardziej należy zaznaczyć, że Chris Evans był już dubbingowany przez Mateusza Damięckiego w Fantastycznej Czwórce z 2005 roku. Początkowo miałem mały problem, żeby przyzwyczaić się do tego głosu, ale teraz, gdy jest on praktycznie stałym odpowiednikiem postaci Kapitana Ameryki (bo dubbinguje go również w animacjach), trudno mi wyobrazić sobie kogoś innego. Powiem więcej, natknąwszy się kilka dni temu na jakiś filmik z jego udziałem, w którym Evans mówił swoim głosem stwierdziłem, że w sumie pasuje również barwowo! Pan Ciołkosz ma bardzo charakterystyczny głos i taką amerykańską manierę, może właśnie dlatego dostał rolę ikony amerykańskich superbohaterów. Kolejnym znanym aktorem, który wystąpił w ważnej roli, a który był już kiedyś w Polsce dubbingowany jest sam Samuel L. Jackson wcielający się w rolę dyrektora organizacji szpiegowskiej T.A.R.C.Z.A. Ostatnim razem Jacksonowi użyczał głosu Jacek Rozenek w nowej trylogii Gwiezdnych wojen. W Avengersach natomiast dubbinguje go Krzysztof Stelmaszyk. Jest to wybór o tyle lepszy, że trochę bardziej zbliżony do SLJ wiekiem. Poza tym, charakterystyczny głos pana Stelmaszyka pasuje do czarnoskórego aktora, choć pod względem barwowym nie jest zbyt trafnym wyborem. Oczywiście, podobnie jak z poprzednikami, nie wyobrażam sobie w tym momencie Samuela L. Jacksona z innym głosem niż Stelmaszyka, ale być może dlatego, że nie widziałem jeszcze Gwiezdnych wojen z dubbingiem. Genialnie w filmie wypadł również Marcin Bosak dubbingujący postać Lokiego (Tom Hiddleston). Miał kilka słabszych momentów pod kątem gry aktorskiej (choć niewiele), jednak jest bardzo trafnym wyborem zarówno jeśli chodzi o świeżość i osłuchanie oraz barwę głosu. Jego interpretacje dialogów są wyśmienite, od razu czuć, że to czarny charakter! Do momentu Avengersów, Wiktoria Gorodeckaja była dla mnie zupełnie nieznana, ale gdy raz już ją usłyszałem, chyba nigdy nie zapomnę. Nie jest jakoś specjalnie charakterystyczna, ale jej delikatny głos w połączeniu z waleczną i niebezpieczną Czarną Wdową (Scarlett Johansson) tworzy wyśmienity kontrast i zapadł mi po prostu w pamięć. Nie jestem w stanie stwierdzić w jakim stopniu barwy obu aktorek się pokrywają, ale przynajmniej w Marvelach Wiktoria Gorodeckaja odwala kawał dobrej roboty. Następnym niezbyt osłuchanym dla mnie aktorem jest Grzegorz Damięcki wcielający się w postać Bruce’a Bannera, znanego również jako Hulk (Mark Ruffalo). Poradził sobie nawet bardzo dobrze i nie mam nic do zarzucenia pod względem gry, zwłaszcza, że bardzo dobrze zgrywał się z postacią, nie odstawał i nie brzmiał jakoś „z boku”. Aktorem, który w polskiej wersji wywołał chyba najwięcej kontrowersji jest Łukasz Nowicki dubbingujący Thora (Chris Hemsworth). Trzeba przyznać, że odrobinę odstawał, ale nie było to dla mnie aż tak rażące. Hemsworth jest co prawda znacznie młodszy i brzmi młodziej, ale w takiej wersji – bo Thor wygląda dość dojrzale – jest naprawdę do przyjęcia. Co do podobieństwa głosu, jak już wspomniałem, Łukasz Nowicki jest bodajże o 10 lat starszy, dlatego brzmi odrobinę doroślej, ale mimo wszystko ma to „coś” w głosie, co upodabnia go do oryginału. Nie do końca mogę się też zgodzić ze stwierdzeniem, że brzmiał jak drewno, bo wydaje mi się, że tego wymagała od niego rola, wszak Thor jest trochę jakby z innego świata. W tym wszystkim jakoś znika Marcin Przybylski grający Clinta Bartona alias Hawkeye’a (Jeremy Renner) – niby jest i mówi, ale jakoś to ucieka, zlewa mi się z tłem. Nie mówię oczywiście, że wpadał jakoś źle, bo jest doświadczonym w dubbingu aktorem. Może to po prostu przez Rennera? Początkowo głos agenta Coulsona (Clark Gregg) mi nie przeszkadzał, jednak w momencie, gdy umarł, a potem został głównym bohaterem serialu Agenci T.A.R.C.Z.Y. (fabularnie połączonym z kinowym uniwersum, niestety bez dubbingu) stwierdziłem, że Marcin Perchuć absolutnie nie został odpowiednio do tej roli wybrany. Przede wszystkim, Gregg jest starszy i słychać to w jego głosie. Może i ma tam coś z Perchuciem podobnego, ale to niestety zbyt mało, by mógł dobrze brzmieć. Jako ciekawostkę mogę podać, że w animowanym serialu Mega Spider-Man agentowi Coulsonowi (w oryginale również dubbingowany przez Clarka Gregga) użycza głosu Miłogost Reczek, który co prawda jest starszy, ale jednak nie ma już tego czegoś. Doszedłem więc do wniosku, że połączenie tych dwóch aktorów byłoby idealne, ale nie znalazłem jeszcze nikogo odpowiedniego. Warto zauważyć również, że w filmie gra polski aktor i reżyser, Jerzy Skolimowski. Co prawda gra rosyjskiego rzezimieszka, czyli mówi głównie po rosyjsku (ta część opatrzona napisami), ale udaje mu się powiedzieć również 2 krótkie dialogi po angielsku, dzięki czemu mógł zostać zdubbingowany. Dubbingował go oczywiście… Jerzy Skolimowski, dokładnie! Trochę szkoda jednak, że dźwiękowcy nie postarali się i bardzo wyraźnie słychać ten moment przejścia między dwoma językami.

                Ogólnie, poza kilkoma drobiazgami, do których się przyczepiłem powyżej, dubbing wyszedł bardzo ciekawie i wciąż do niego wracam, z przyjemnością. Cięte teksty, doborowa obsada, a wszystko świetnie spięte przez pana Modestowicza… jakie szczęście, że czuwa on nad całym tym uniwersum! Jak już wspomniałem, dubbing ten jest bardzo ważny, bo wywołał prawdziwą reakcję łańcuchową. Słyszałem, że dubbing do trylogii Hobbita był spowodowany dobrymi wynikami Avengersów. Potem był Niesamowity Spider-Man, X-Meni… ciekawe kto następny?

Ogólna ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz